V Święto Prawników
16.05.2008 r.
Polska – państwem prawa?
Pod takim tytułem odbyła się coroczna debata Ars Legis – Stowarzyszenia im. św. Ivo Helory patrona prawników. W dniu 16 maja 2008 r.w wypełnionej po brzegi auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, w debacie udział wzięli: minister sprawiedliwości RP prof. Zbigniew Ćwiąkalski, prof. Manfred Baldus z Uniwersytetu w Kolonii, prof. Ewa Łętowska, prof. Andrzej Zoll, prof. Andrzej Bryk.
Minister Sprawiedliwości przedstawił dane statystyczne przemawiające za tym, iż z roku na rok wzrasta poczucie bezpieczeństwa, jak również za tym, iż coraz więcej Polaków uważa, że żje w państwie prawa. W chwili obecnej około 42 % Polaków uważa, że żje w państwie prawa, podczas gdy w 1990 r. odsetek ten wynosił jedynie 5 %. Aczkolwiek aż 60 % społeczeństwa uważa, że tworzone prawo jest niejasne. W tej grupie znaczny odsetek stanowią ludzie z wyższym wykształceniem. Negatywnym zjawiskiem, z jakim mamy do czynienia po 1989 roku to swoista ’inflacja prawa’. W gąszczu uchwalanych aktów prawnych coraz trudniej jest się poruszać. Biorąc pod uwagę dane pochodzące z 1992 roku, objętość wydawanych aktów prawnych wzrosła 10 – krotnie. Najbardziej odczuwalne jest to, gdy weĹşmiemy do ręki któryś z aktualnych dzienników ustaw i porównamy go objętościowo z wydawanymi przed kilkunastu laty. Negatywnym zjawiskiem jest to, że coraz częściej prawo tworzone jest z pobudek politycznych – bez oglądania się na koszty wprowadzenia nowych regulacji. Adekwatnym przykładem w tej materii są sądy 24 – godzinne, które nie spełniły swoich oczekiwań, a koszty związane z ich uruchomieniem stanowią bardzo znaczącą pozycję. Pomimo licznych utyskiwań na zagrożenie przestępczością, dane statystyczne bardzo mocno przemawiają
za tym, że Polska z roku na rok jest krajem bezpieczniejszym. Obecnie uważa tak około 68 % społeczeństwa, podczas gdy jeszcze w 2001 r. 80 % było odmiennego zdania.
Gość z Niemiec zwrócił, w swym wystąpieniu, uwagę na zjawisko ’bezprawia pod postacią ustawy’ – do czego doprowadził rozwój państwa narodowosocjalistycznego. Przykładem tego były ogłoszone w Dzienniku Ustaw Rzeszy: dekret o prawie karnym wobec Polaków czy też ustawodawstwo specjalne skierowane przeciw Żydom. Niemiecki prawnik (podobnie jak w póĹşniejszym wystąpieniu A. Zoll) przywołał postać filozofa prawnika Gustawa Radbrucha z Heidelbergu. Reprezentował on pogląd, zgodnie z którym, w przypadku konfliktu pomiędzy sprawiedliwością a bezpieczeństwem prawnym – nadrzędna rola przypada prawu pozytywnemu, chronionemu przez ustawy i władzę.
Baldus zwrócił również uwagę na finansową dostępność ochrony prawnej podnosząc, iż obecnie, w zdecydowanej większości krajów europejskich, koszty pozwu lub ochrony prawnej strony biednej przyjmuje Skarb Państwa. Na szczególną uwagę zasługuje to, iż pomoc w opłaceniu kosztów procesowych prowadzona jest w Belgii i Holandii pod określeniem ’pro – deo’, co stanowi odniesienie do nauki św. Ivo z Bretanii, patrona Stowarzyszenia i dzisiejszego święta.
Przed debatą, według utrwalonej już kilkuletniej tradycji, w kolegiacie św. Anny odbyła się uroczysta msza św. pod przewodnictwem kardynała Stanisława Dziwisza, poprzedzona procesją z obrazem św. Ivo, w której udział wzięli prawnicy reprezentujący wszystkie zawody (adwokaci i radcowie prawni w togach) – z ministrem sprawiedliwości na czele.
Prof. E. Łętowska, na wstępie swego wystąpienia, zwróciła uwagę na pewne niebezpieczne zjawisko: tendencję do uznawania przez prawników, że to, co podane jest w aktach prawnych, tworzy rzeczywistość. Jej zdaniem Państwo Prawa to jest coś, co ma się stać albo stawać. Dane podane przez profesora Ćwiąkalskiego potwierdzają tą tezę i budzą pewien optymizm, iż ten ciągły proces w Polsce postępuje. Państwo prawa to podział władz nie tylko stypizowany w ustawie, ale realny, mający odzwierciedlenie w codzienności. To także odpowiednia ilość gwarancji proceduralnych, dających się zastosować w praktyce. To gwarancja, że na więĹşnia faktycznie przypada 3 metry kwadratowe w celi, a nie wynika to tylko z zapisu papierowego. Stojąc na gruncie tego przykładu można by więc postawić tezę, że w chwili obecnej Polska nie jest jeszcze państwem prawa.
Prof. A. Zoll zgodził się z tezą przedmówczyni, iż państwo prawa to pewien ciągły proces, droga mająca pewien horyzont, który w miarę przybliżania – oddala się. Jednakże rozpoczęcie tego procesu nie byłoby możliwe bez położenia pewnych fundamentów, co w Polsce nastąpiło w 1989 roku. Uchwalona wówczas zmiana konstytucji wprowadziła bowiem zasadę demokratycznego państwa prawa, realizującego zasadę sprawiedliwości społecznej. Dopiero wówczas coś się w Polsce stało. Władze zostały zobowiązane do przestrzegania pewnych standardów, a ustawodawca do tworzenia takiego prawa, które tym standardom będzie odpowiadać.
Bardzo istotną kwestię poruszył prof. Baldus z Kolonii, przywołując tzw. formułę Radbrucha. W wypowiedziach niektórych polityków (przywołał postać wicemarszałka senatu Z. Romaszewskiego) pojawia się groĹşna teza, że ważna jest sprawiedliwość, a nie prawo. Natomiast zawsze w przypadku konfliktu między prawem a sprawiedliwością należ dać jednak pierwszeństwo prawu stanowionemu. Kryteria sprawiedliwości są bowiem nieostre. W przypadku dania pierwszeństwa sprawiedliwości – dochodzimy do prawotwórczego działania sądów, które może być bardzo niebezpieczne.
Następny ważny problem to, jak państwo traktuje władzę wykonawczą. Prawo powinno być barierą, a nie instrumentem. Barierą, którą ma przed sobą władza wykonawcza, i której naruszyć nie może. W chwili obecnej taką barierę stanowi art. 7 konstytucji stanowiący, iż władza publiczna może działać tylko na podstawie prawa i w granicach prawa. Pamiętamy z niedawnych czasów, iż władza chciała potraktować prawo jako instrument. Twierdziła nawet, że sądy, w szczególności Trybunał Konstytucyjny, przeszkadza jej, w sposób nieuzadadniony, w sprawowaniu tej władzy. Na szczęście społeczeństwo, 27 paĹşdziernika 2007 roku, dało odpór takim zakusom.
Prof. A. Bryk uprzedził, iż jest jedynym spośród zabierających głos panelistów, który spojrzy na problem z innej perspektywy z tych względów, iż jest spoza środowiska prawników – praktyków. Coś się dzieje z państwem prawa we współczesnym systemie liberalno – demokratycznym. Następuje ekspansja władzy sądowniczej. Należ zastanowić się i przeanalizować to zjawisko. Takie dyskusje trwają już od pewnego czasu w Stanach Zjednoczonych czy Niemczech, a dotyczą w znacznej mierze legitymizacji władzy sądowniczej. W polskim społeczeństwie kryje się olbrzymi potencjał, świadczący o głębokiej świadomości prawa. Pewnym anegdotycznym tego przykładem są dwie sytuacje z historii dawniejszej i najnowszej. W 1768 roku konfederacja barska. Co robią konfederaci? Gonią po bezbrzeżnych obszarach I – szej Rzeczypospolitej, aby ten akt oblatować i aby go uczynić legalnym.
Drugi przykład – 14 grudnia 1981 roku, piętro niżej, grupa studentów wraz z profesorem Studnickim, obecnym tu ministrem sprawiedliwości i przy moim udziale zastanawiała się nad tym, czy stan wojenny jest legalny, dochodząc do oczywistego wniosku, że nie. Należ więc wysłać łącznika do oblężonej czołgami Nowej Huty, aby przerzucił podręcznik prawa konstytucyjnego dla potwierdzenia nielegalności wprowadzenia stanu wojennego.
Wszystkich panelistów nagrodzono rzęsistymi oklaskami.