Częstochowa:
Kazanie Biskupa Polowego WP wygłoszone w kaplicy Cudownego Obrazu
podczas 29. Pielgrzymki Prawników Polskich
Matka-Adwokat
Witam z rado cią i pozdrawiam prawników polskich w ramach dorocznej pielgrzymki na Jasną Górę.
Każdy chrze cijanin powinien wiedzieć, że prawo naturalne pochodzi od Boga. Jest ono wiatłem poznania tego, co mamy czynić, a czego unikać. Przykładem istnienia prawa naturalnego – wspólnego wszystkim ludziom – są powszechnie stosowane stwierdzenia: 'Oddaj każdemu, co mu się należy’. 'Czyń dobrze’. 'Unikaj złego’. 'Za zbrodnie należy się kara’. Podstawowe jest prawo do wolno ci osobistej, prawo do pracy, prawo do utrzymania życia.Kluczową rolę w kierowaniu się prawem naturalnym odgrywają sprawno ci, nazywane też cnotami człowieka: roztropno ć, sprawiedliwo ć, męstwo i umiarkowanie. Roztropno ć uzdalnia rozum człowieka do rozeznawania w każdej okoliczno ci prawdziwego dobra i do wyboru wła ciwych rodków do jego pełnienia. Ona bezpo rednio kieruje sądem sumienia. Człowiek roztropny decyduje o swoim postępowaniu i je porządkuje, kierując się tym sądem. Dzięki cnocie roztropno ci możliwe jest bezbłędne stosowanie w życiu zasad moralnych oraz przezwyciężanie wątpliwo ci odno nie do dobra, które należy czynić, i zła, którego należy unikać.Sprawiedliwo ć jest cnotą moralną, która polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliĹşniemu tego, co im się należy. Sprawiedliwo ć w stosunku do Boga nazywana jest 'cnotą religijno ci’. W stosunku do ludzi – uzdalnia ona do poszanowania praw każdego i do wprowadzania w stosunkach ludzkich harmonii, która sprzyja bezstronno ci względem osób i dobra wspólnego.Wielka tradycja naukowa prawa rzymskiego, z którą sam Ko ciół katolicki był bardzo mocno związany w ciągu całych swoich dziejów, pozostawiła dziedzictwo, wobec którego nie może pozostać obojętny żaden prawnik, niezależnie od tego, jaką szkołę reprezentuje. Jednakże ponad wszelkimi różnicami między systemami, szkołami i tradycjami prawnymi istnieje nadrzędna zasada jedno ci. Prawo rodzi się z głębokiej ludzkiej potrzeby, odczuwanej przez wszystkich ludzi, której nikt nie może ignorować ani lekceważyć: z potrzeby sprawiedliwo ci, która polega na tworzeniu zrównoważonego układu relacji międzyludzkich i społecznych, gwarantujących, że każdy otrzymuje to, co mu się należy, a nikomu nie zostaje odebrane nic z tego, do czego ma prawo.Katechizm Ko cioła Katolickiego trafnie ujmuje istotę doktryny prawa naturalnego, podkre lając, że wskazuje ono ÂŤpierwsze i istotne zasady kierujące życiem moralnym. Jego punktem odniesienia jest zarówno dążenie do Boga, który jest Ĺşródłem i sędzią wszelkiego dobra, oraz poddanie się Mu, jak również uznanie drugiego człowieka za równego sobie. Główne przepisy prawa naturalnego zostały wyłożone w Dekalogu. Prawo to jest nazywane prawem naturalnym nie dlatego, że odnosi się do natury istot nierozumnych, lecz dlatego, że rozum, który je ogłasza, należy do natury człowiekaÂť (n. 1955). Doktryna ma dwa istotne cele: z jednej strony, pozwala zrozumieć, że etyczna tre ć wiary chrze cijańskiej nie jest czym narzuconym z zewnątrz sumieniu człowieka, lecz normą, która ma swój fundament w samej naturze człowieka; z drugiej strony, biorąc za punkt wyj cia prawo naturalne, które jako takie jest dostępne dla każdego stworzenia rozumnego, tworzymy płaszczyznę dialogu ze wszystkimi ludĹşmi dobrej woli, a ogólniej, ze społeczeństwem obywatelskim i wieckim.Jednakże na skutek oddziaływania czynników o charakterze kulturowym i ideologicznym w społeczeństwie wieckim panuje dzi zamieszanie i zagubienie: zanikła pierwotna oczywisto ć podstaw istnienia człowieka i jego postępowania etycznego, a nauka o naturalnym prawie moralnym ciera się z innymi koncepcjami, które stanowią jej bezpo rednie zaprzeczenie. Wszystko to ma wielkie i poważne konsekwencje dla porządku obywatelskiego i społecznego. U niemałej liczby my licieli dominuje dzi pozytywistyczna koncepcja prawa. Ich zdaniem ludzko ć, społeczeństwo, a w istocie większo ć obywateli jest ostatecznym Ĺşródłem prawa cywilnego. Zasadniczym problemem staje się zatem nie dążenie do dobra, lecz do władzy, czy raczej do równowagi władz. Tendencja ta ma swoje Ĺşródło w relatywizmie etycznym, dla niektórych będącym wręcz jednym z podstawowych warunków demokracji, gdyż relatywizm jest jakoby gwarancją tolerancji i wzajemnego szacunku ludzi. Gdyby tak rzeczywi cie było, ci, którzy w danej chwili stanowią większo ć, byliby ostatecznym Ĺşródłem prawa. Historia bardzo jasno dowodzi, że większo ci mogą się mylić. Prawdziwej racjonalno ci nie gwarantuje konsensus wielkiej liczby osób, lecz jedynie otwarcie ludzkiego umysłu na stwórczy Rozum i wspólne wsłuchiwanie się w to Ĺšródło naszej rozumno ci (Benedykt XVI, Do uczestników sesji plenarnej Międzynarodowej Komisji Teologicznej, 5.10.2007 r.).W jednym ze swoich przemówień, z paĹşdziernika 1952 roku, papież Pius XII mówił: 'W ostatnich stuleciach nieprzyjaciele Boga i Jego widzialnej obecno ci na ziemi – Ko cioła, chcieli urzeczywistnić ideę duchowego i społecznego rozbicia Jego jedno ci. Ludzie ci starali się przeforsować ideę naturalizmu bez miło ci, rozumu bez wiary, wolno ci bez autorytetów, a niekiedy autorytetów z pominięciem wolno ci. Owo zagrożenie jest rzeczywisto cią realną i konkretną; rzeczywisto cią, która mówi bez skrupułów: 'tak’ dla Chrystusa i 'nie’ dla Ko cioła, rzeczywisto cią pełną kłamliwych haseł typu – Bóg 'umarł’, bądĹş Bóg 'nigdy nie istniał’. Współczesny człowiek staje dzi twarzą w twarz, w konfrontacji z ową rzeczywisto cią, która dla niego samego staje się ogromną pokusą, by zaakceptować wiat zbudowany na fundamencie 'warto ci’, o których bez wahania można powiedzieć, że są odpowiedzialne za wszystkie cierpienia, jakie trapią dzisiejszą ludzko ć: gospodarki bez Boga, prawa bez Boga, polityki bez Boga’.Słowa Piusa XII nabierają szczególnego znaczenia również i dzi . Coraz bardziej szerzy się nie tylko w Europie, ale i w wiecie 'dyktatura relatywizmu’, o której mówił także w przemówieniu inaugurującym konklawe, po mierci papieża Jana Pawła II, kardynał Josef Ratzinger, dzisiejszy papież Benedykt XVI. Dyktatura, która daje 'prawom ludzkim’ pierwszeństwo przed jakimikolwiek religijnymi warto ciami i zasadami. W praktyce, jak to możemy obserwować na co dzień, m.in. w polityce, wybrani w demokratycznych wyborach przedstawiciele społeczeństwa, tylko na podstawie tego, że otrzymali wymaganą prawem większo ć głosów, mogą domagać się od społeczeństwa akceptacji wszelkiego bezprawia i czynić je imieniem większo ci.Warto się zatem zapytać: Czym są i co oznaczają owe 'prawa ludzkie’? – prawa, które zostaną wpisane do Karty Podstawowych Praw Unii Europejskiej. 'Prawa’, które zdaniem socjalisty Jo Leinena, sprawozdawcy Parlamentu Europejskiego, są 'krokiem milowym od Europy państw do Europy obywateli.’ Owe 'prawa ludzkie’ tak naprawdę dyskryminują człowieka, dyskryminują jego odwieczne prawo do życia; prawo które będzie odebrane nienarodzonym dzieciom i ludziom starym, i tylko dlatego, że w zapisie została skre lona klauzula mówiąca o tym, że 'nikt nie może być wiadomie u miercony’. Rada Europy otwiera tym zapisem drzwi do legalnej aborcji, eutanazji, czy asystowanego samobójstwa. Próżno tam również szukać zapisu, który jednoznacznie okre liłby małżeństwo, jako związek mężczyzny z kobietą, choć znajduje się tam zapis mówiący o równouprawnieniu dla związków hetero- i homoseksualnych. Karta przyznaje rodzicom prawo do wychowania swych dzieci, z jednym wszakże zastrzeżeniem a mianowicie, że prawo takie posiadają jedynie te rodziny, które respektują tzw. 'warto ci demokratyczne’ (ks. M. Roszewski).Profesor Wojciech Łączkowski, wykładowca prawa publicznego na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i były sędzia Trybunału Konstytucyjnego zauważa, że wiele rozwiniętych państw europejskich i władze Unii Europejskiej gubią gdzie trwałe warto ci na rzecz względno ci idei i wiatopoglądu materialistycznego. Neutralno ć państwa jest za – w sposób nieuprawniony – traktowana jako aksjomat. Jednak w praktyce publiczno-prawnej bezstronno ć nie tylko nie jest przestrzegana, ale wręcz niemożliwa. Regulacje prawne siłą rzeczy wkraczają w sprawy wiatopoglądowe i filozoficzne, np. w kwestii ochrony życia człowieka. – Wszelkie regulacje w tych dziedzinach nie są neutralne aksjologicznie, bo afirmują albo negują okre lone systemy warto ci. Wywołuje to często tzw. konflikt sumienia, spowodowany z jednej strony obowiązkiem podporządkowania się prawu stanowionemu, sprzecznemu w niektórych sferach z prawem naturalnym. Jest on udziałem zwłaszcza lekarzy i prawników.- Sytuacji konfliktowych nie da się uniknąć, jest bowiem bardzo mało prawdopodobne, żeby wszyscy obywatele jednego państwa mieli takie same przekonanie religijne i wiatopoglądowe oraz, aby poglądy te podzielały władze publiczne, w tym zwłaszcza władze ustawodawcze. – Może byłoby lepiej, żeby w miejsce neutralnego wiatopoglądowo konsensu postawić miałe, ale uczciwe pytanie – na jakim systemie aksjologicznym oparte ma być prawodawstwo danego państwa i praktyka jego władz publicznych? – Może byłoby lepiej, żeby w miejsce neutralnego wiatopoglądowo konsensu postawić miałe, ale uczciwe pytanie – na jakim systemie aksjologicznym oparte ma być prawodawstwo danego państwa i praktyka jego władz publicznych? Uchylanie się od odpowiedzi na to pytanie wiedzie ku hipokryzji.- Deklarując nieprawdziwą zasadę neutralno ci, w rzeczywisto ci ustawodawcy albo pozostają w zgodzie z okre lonymi warto ciami religijnymi, wiatopoglądowymi czy filozoficznymi, albo – co w warunkach europejskich staje się regułą – postępują w zgodzie z przeciwstawnym im wiatopoglądem materialistycznym, odnotowując zakwestionowanie kulturowych Ĺşródeł Europy – pomniejszanie roli chrze cijaństwa nawet poprzez usuwanie wszystkiego, co ma przymiotnik 'chrze cijański’, z rozmaitych dokumentów Unii Europejskiej.W Europie zaczyna brakować wyraĹşnego punktu odniesienia dla ocen etycznych, a zaobserwowane tendencje uderzają w rodzinę. Niektóre kraje kwestionują nawet takie pojęcia jak 'ojciec’ czy 'matka’. W kształtowaniu prawa obserwujemy deprecjonowanie roli rodziny, co widać choćby w beztrosce prawodawcy w dziedzinie rozwodów czy też propagowaniu związków homoseksualnych. Odchodzenie od chrze cijańskiej wizji życia dokonuje się również w prawodawstwie poprzez poparte sofistyczną argumentacją i niepisanymi zasadami 'wolnej od ocen’ politycznej poprawno ci kwestionowanie prawa do życia człowieka od momentu poczęcia do naturalnej mierci. – Tymczasem prawo do życia jest nadrzędne wobec wszelkich innych praw i wolno ci człowieka, bo podmiot prawa musi być żywy, żeby z nich korzystać – podkre la prof. Łączkowski. Decydując się na aborcję, matka my li może o rozwiązaniu swoich problemów, ale de facto decyduje o znacznie większym dobru, jakim jest życie jej dziecka. Skoro zasada neutralno ci państwa jest fikcyjna, stoi przed nami konieczno ć dokonania wyboru, czy Europa będzie kształtowana przez wiatopogląd materialistyczny, czy też przez warto ci chrze cijańskie. – Opowiedzenie się za zasadą moralno ci chrze cijańskiej pozwoliłoby złagodzić skutki obserwowanej degeneracji kulturowej.Ĺťyjemy w cywilizacji moralnego relatywizmu i nihilizmu, w której niemal wszystko – z wyjątkiem dobra i prawdy – jest tolerowane, a nawet akceptowane. Tego typu niska, prymitywna kultura sama siebie skazuje na mierć. Wielokrotnie przypominał o tym największy prorok naszych czasów – Jan Paweł II. Cywilizacja tolerancji – postawionej ponad prawdą – i demokracji – postawionej ponad miło cią i odpowiedzialno cią – prowadzi do mierci dlatego, że programowo wypacza ludzkie sumienia.Co pozostaje Ko ciołowi, co pozostaje nam wierzącym, je li nie będziemy mogli w majestacie prawa bronić się przeciw bezbożnemu prawu; prawu, które odrzuca nadprzyrodzone Boskie prawo? Dostosować się? Mamy dwie możliwo ci: albo wbrew własnemu sumieniu, położymy swe głowy i ofiarujemy dym kadzidła, swego honoru – bożkowi, który nazywa się 'prawem ludzkim’, bądĹş będziemy stawiać opór, broniąc 'warto ci, które muszą pozostać nienaruszalne’. Są nimi przede wszystkim: respekt dla ludzkiego życia i jego obrona od początku aż do naturalnej mierci, oraz rodzina, oparta na związku monogamicznym mężczyzny i kobiety.W przemówieniu do członków Międzynarodowej Unii Prawników Katolickich, 24 listopada 2000 roku, Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział: 'Starożytna zasada sprawiedliwo ci ÂŤunicuique suumÂť, której do dzi nie dorównuje żadna inna formuła, zakłada przede wszystkim, że każdy człowiek posiada to, co mu się należy jako jego własno ć, i czego nie może się wyrzec: poszanowanie dobra każdego człowieka i troska o nie jest konkretną powinno cią wszystkich ludzi. Porządek sprawiedliwo ci nie jest statyczny, ale dynamiczny, ponieważ życie jednostek i wspólnot jest dynamiczne; jak mawiał w. Bonawentura, nie jest to ordo factus, ale ordo factivus, który każe wytrwale i z zamiłowaniem ćwiczyć się w mądro ci, zwanej w wiecie łacińskim iurisprudentia: to poszukiwanie mądro ci może pochłonąć wszystkie siły człowieka i stanowi jedną z najwznio lejszych form praktykowania cnoty. Zasada, nakazująca oddać każdemu, co mu się należy – nie tylko krewnemu, przyjacielowi, współobywatelowi czy współwyznawcy, ale także każdemu człowiekowi po prostu dlatego, że jest osobą i że wymaga tego sprawiedliwo ć – przynosi zaszczyt prawu i prawnikom. Je li istnieje jaki przejaw jedno ci rodzaju ludzkiego i równo ci wszystkich ludzi, to jest nim wła nie prawo, które nie może pozostawiać nikogo poza swoim zasięgiem, je li nie chce zniekształcić własnej tożsamo ci’.Ważne jest, aby rodowisko prawnicze kontynuowało refleksję hermeneutyczną oraz nieustannie przypominało i wciąż na nowo u wiadamiało wszystkim – prawodawcom, sędziom i zwykłym obywatelom – fundamentalne zasady prawa, ponieważ stawką jest tutaj nie tylko dobro okre lonej jednostki lub konkretnej społeczno ci, ale dobro wspólne, które jest czym więcej niż sumą dóbr partykularnych.Prawnicy katoliccy i inni wyznawcy tej samej wiary muszą mieć wiadomo ć, że ich ofiarna praca na rzecz sprawiedliwo ci, równo ci i dobra wspólnego wpisuje się w zamysł Boga, który wzywa wszystkich ludzi, aby uznawali się wzajemnie za braci, za dzieci jednego miłosiernego Ojca, który powierza ludziom misję obrony każdej osoby, zwłaszcza najsłabszych, oraz kształtowania ziemskiego społeczeństwa zgodnie z nakazami Ewangelii.Nasz wiat potrzebuje ludzi mających odwagę przeciwstawiać się otwarcie niezliczonym przejawom łamania praw człowieka, wciąż niestety uwłaczającym godno ci osób i ludzko ci. Ze swej strony prawnicy są powołani do ujawniania wszystkich sytuacji, w których ludzka godno ć nie jest uznana, jak również tych, które na pozór mają służyć jej obronie, ale w rzeczywisto ci głęboko ją obrażają.Zbyt często dzisiaj nie przyznaje się wolno ci my li i wolno ci religii należnego im statusu praw fundamentalnych. W wielu czę ciach wiata, nawet w naszym najbliższym sąsiedztwie, prawa kobiet i dzieci są deptane w sposób nie znajdujący żadnego usprawiedliwienia. Obserwujemy coraz więcej przypadków, w których prawodawcy i sędziowie zatracają wiadomo ć szczególnej warto ci prawnej i społecznej rodziny i skłonni są stawiać na tej samej płaszczyĹşnie prawnej inne formy życia wspólnego, co prowadzi do licznych nieporozumień w dziedzinie relacji małżeńskich, rodzinnych i społecznych, ponieważ w pewien sposób podważa warto ć trwałej więzi między mężczyzną a kobietą oraz walor społeczny tej więzi. Znaczna liczba naszych współczesnych nie uznaje albo nie ceni wystarczająco prawa do życia – prawa pierwotnego i absolutnego, które nie zależy od prawa pozytywnego, ale ma swoje Ĺşródło w prawie naturalnym oraz w godno ci każdego człowieka – i traktuje je jako prawo drugorzędne, a nie fundamentalne.Wystarczy przypomnieć legalizację aborcji, która zabija bezbronną ludzką istotę w okresie życia przed narodzeniem w imię wolno ci silniejszego do decydowania o losie słabszego. Natarczywo ć, z jaką niektórzy zabiegają dzi o uznanie rzekomego prawa do eutanazji, do decydowania o życiu i mierci własnym i innych.Zdarzają się też przypadki, gdy sędzia czy prawodawca podejmuje decyzje niezależnie od wszelkich warto ci moralnych, jak gdyby prawo pozytywne mogło być fundamentem samo dla siebie i nie liczyć się z warto ciami transcendentnymi. Prawo oderwane od fundamentów antropologicznych i moralnych niesie z sobą wiele zagrożeń, ponieważ uzależnia decyzje jedynie od woli osób, które je podejmują, nie biorąc pod uwagę nienaruszalnej godno ci innych.Przyjmując dobrowolnie swoje powołanie, oddali cie się na służbę sprawiedliwo ci, a tym samym także na służbę pokoju. Rzymianie mawiali: ÂŤOpus iustitiae paxÂť. Nie może być pokoju między ludĹşmi bez sprawiedliwo ci. Owo opus iustitiae, na którym opiera się pokój, budowane jest w ramach okre lonego kontekstu etyczno-prawnego i pozostaje polem działania zawsze otwartym. Nawet tam bowiem, gdzie podstawowe prawa człowieka, prawa niezbywalne, których nie może przekre lić żaden system prawny, są wpisane w ustawy, zawsze pozostaje możliwo ć ci lejszego ich sformułowania, a nade wszystko ich skuteczniejszej realizacji w konkretnym kontek cie życia zbiorowego.Historia pokazuje, jak trudny jest proces rozwoju cywilizacji prawnej, zarówno ze względu na opory kulturowe, jak i przede wszystkim na przeszkody moralne, związane z ludzkim grzechem, który rodzi zagrożenia zdolne wstrząsnąć przyjętymi zasadami i zachwiać pokojem. Wystarczy pomy leć o wszystkich przedsięwzięciach podejmowanych przez jednostki i zorganizowane ugrupowania, które nie tylko łamią prawo dokonując zamachów na życie i dobra innych, ale starają się doprowadzić do zmiany obowiązującego prawodawstwa, tak aby odpowiadało ono ich interesom, lekceważąc zasady etyczne i nie troszcząc się o dobro wspólne. Zagraża to także samym podstawom bezpieczeństwa i pokojowego współistnienia.Cywilizacja prawna, państwo prawa i demokracja godna tego miana odznaczać się powinny nie tylko poprawną strukturą prawodawstwa, ale przede wszystkim tym, że jest ono zakorzenione w nakazach dobra wspólnego i w powszechnych zasadach moralnych, wpisanych przez Boga w serce człowieka.Omawiane tu problemy wiążą się zawsze z relacją między prawdą a człowieczeństwem. Prawda, którą prawnik – sędzia ma ustalić, nie dotyczy tylko abstrakcyjnych wydarzeń ani martwych przepisów, ale konkretnego człowieka, obarczonego być może ułomno ciami i słabo ciami, ale mimo to obdarzonego zawsze niezbywalną godno cią, płynącą stąd, że jest on obrazem Boga. Także kara winna mieć taką naturę i być wymierzana w taki sposób, aby z jednej strony zapewnić bezpieczeństwo społeczeństwu, które bardzo słusznie się tego domaga, ale zarazem nie ranić godno ci człowieka, umiłowanego przez Boga i powołanego, aby zado ćuczynić za swoje winy, je li je popełnił. Kara nie może odbierać mu nadziei na rehabilitację (Jan Paweł II, Do uczestników kongresu włoskiego Stowarzyszenia Sędziów, 31.03.2000 r.).Łaciński wyraz oznaczający sumienie (conscientia) w tłumaczeniu na język polski oznacza: wspólną wiadomo ć, wiedzę. Możemy zatem, sięgając do łacińskiego Ĺşródłosłowu, nazwać sumienie patrzeniem na rzeczywisto ć razem z Bogiem, Jego oczyma. Szeroko rozumiana 'formacja sumienia’ będzie oznaczać usuwanie tego wszystkiego, co zaciemnia nam widzenie zdarzeń, postaw, zachowań. Zdolno ć do patrzenia oczyma Boga pozwoli nam wybierać życie, czyli odkryć porządek ustanowiony przez Stwórcę.Jezus jest naszym adwokatem u Boga Ojca. Święty Paweł powie, że mamy orędownika u Boga Ojca. Adwokat przekraczający ludzką wyobraĹşnię… Oddaje swoje życie. Przyjmuje mierć. OrędowÂnictwo Jego sięga szczytów miło ci, szczytu po więcenia.Ko ciół stawia nam przed oczy Matkę Pana, do której wołamy: 'Advocata nostra’! – OręÂdowniczko nasza! Szukam podstaw takiego tytułu. Chodzę za Maryją po cieżkach Ewangelii. Dochodzę za Nią aż pod krzyż. Tam słyszę słowa: Oto Matka twoja (J 19,27). Matka Orędowniczka. Adwokat mój u Pana.Matka-Adwokat, która mówi Synowi: Nie mają wina (J 2,3). Matka-Adwokat obwołana Królową Polski. Matka-Adwokat wzywana w czasach niewoli, zagrożeń, niebezpieÂczeństw i zalewu zła. Matka Orędowniczka w momentach choroby, bezsilno ci i w moÂmencie inwazji nieprawo ci.Oby ludzie trzeciego tysiąclecia, pomni na słowa Dantego: 'Nie przeznaczono wam żyć jak zwierzęta, / Lecz poszukiwać i wiedzy, i cnoty’ (Boska Komedia, Piekło, XXVI), umieli wpisać w swoje prawa i wyrażać w konkretnym postępowaniu odwieczne warto ci leżące u podstaw każdej prawdziwej cywilizacji.Boże, który przenikasz serca i umysły, o wiecasz sumienia przez Ducha Świętego (por. Rz. 9, 1) i pragniesz, aby były czyste, ukazujące prawdę (por. 2 Kor 4, 2), kształtuj, umacniaj i oczyszczaj moje sumienie. Nie pozwól, bym brał wzór z tego wiata, ale pomagaj mi, bym umiał poznać, jaka jest Twoja wola (por. Rz. 12, 2). Wołam z psalmistą: 'Oczy ć mnie z błędów przede mną ukrytych’ (Ps 19, 13).Proszę, daj mi pokorę i odwagę, bym umiał pomóc bliĹşnim, szczególnie krewnym i przyjaciołom, w kształtowaniu sumienia według Twojej woli. Maryjo, niech Twe Niepokalane Serce uczyni nasze serca czystymi, wrażliwymi, pokornie szukającymi chwały Boga i duchowego dobra ludzi.
Amen.
+ Tadeusz Płoski Biskup Polowy Wojska Polskiego
Jasna Góra, 4 paĹşdziernika 2008 roku